Blog: Dlaczego warto uczyć się języka emocji?

Ta grafika zapewne jest już wielu z Was znana. Przedstawia rezultaty pewnego eksperymentu prowadzonego na Aalto University w Finldandii*. Tamtejsi naukowcy ustalili, gdzie w naszych ciałach zlokalizowane są reakcje fizyczne, powstające jako odpowiedź na poszczególne emocje.

A konkretniej, jak to jest postrzegane przez ludzi odczuwających te emocje. Nie jest to więc obiektywny obraz jak z aparatu na podczerwień (choć tak może wygląda na pierwszy rzut oka). Jest to zapis subiektywnych doznań badanych osób, u których wywoływano poszczególne emocje, a następnie proszono, aby zaznaczyły na schemacie ciała wybranym przez siebie kolorem obszar, w którym odczuwają tę emocję. W ten sposób powstał „uśredniony” obraz odczuwania emocji przez ludzi.

Co dla mnie osobiście jest jeszcze bardziej fascynujące, niż gdyby to był zapis termowizyjny. Dlaczego? Ponieważ to kolejne badanie pokazujące, że doświadczenie emocji jest uniwersalne dla ludzi z różnych kultur i regionów świata ( tu przebadano 700 os. z Finlandii, Szwecji i Tajwanu). Podobną uniwersalność emocji wcześniej wykazał Paul Ekman, dzięki którego badaniom wiemy, że ekspresja podstawowych emocji (poprzez wyraz twarzy) jest niezależna od grupy etnicznej, statusu społecznego, wieku człowieka itp. To oznacza, że jako gatunek ludzie potrafią odczytać stan emocjonalny innych ludzi (nieludzi też, ale to już inny temat).

Oznacza to, że mamy, jako ludzie wspólne doświadczanie związane z emocjami, które może nas do siebie przybliżać, dzięki któremu możemy sobie pomagać rozpoznawać emocje, uczyć się, jak z nimi sobie radzić, kiedy jest trudno. Mamy więc, że tak powiem wspólny język – język emocji. Coś dzięki czemu możemy porozumiewać się ponad wszelkimi podziałami, coś czego możemy się uczyć, by komunikować z bardzo różnymi ludźmi. W mojej psychologicznej praktyce bardzo lubię te momenty, kiedy ludzie uczą się tego języka. To bardzo często jest na początku język „zupełenieobcy” dla niektórych trudniejszy, niż chiński. Ale kiedy powoli poznajemy jego części i zasady – taką emocjonalną gramatykę i zaczynamy go oswajać, to wchodzimy na inny poziom świadomości i komunikacji. Na początku jednak trzeba opanować podstawy języka emocji, zrozumieć jego logikę, by dopiero potem zacząć nim mówić i w pełni z niego korzystać. Ta początkowa praca to zwrócenie się ku swojemu ciału, poznanie nazw różnych stanów emocjonalnych, obserwowanie siebie.

Na początku wiele osób na pytanie jak się teraz czujesz, opowiada jedynie: dobrze lub źle (choć tu określenia bywają bardziej fantazyjne). Potrzeba czasu i skupienia, aby zauważyć i nazwać to, co naprawdę kryje się za dobrze/źle. Niektórym przychodzi to naturalnie, inni potrzebują specjalnej przestrzeni, prowadzenia, albo narzędzi, które im to ułatwią. Może ta grafika zainspiruje Was do nauki tego nowego języka. To bywa trudne na początku, ale naprawdę warto zainwestować swoją uważność i czas w ten etap. Ponieważ nazywanie emocji swoich lub innych ma niezwykłą moc uwalniania napięcia. To jest bardzo ożywcze i wyzwalające uczucie, które wpływa na jakość naszego życia, przywraca poczucie wpływu i lekkości.

Na bazie naszych wieloletnich doświadczeń jako trenerki umiejętności społecznych oraz psycholożki wypracowałyśmy zadania, które pomagają z zaciekawieniem i przyjemnością poznawać wewnętrzny świat emocji. Zapraszamy Was do skorzystania z nich.

Tutaj więcej o badaniu z Norwegii https://www.pnas.org/content/111/2/646.full
Tutaj badania Ekmana Paul Ekman: Emocje są uniwersalne. W: Fragment książki „Emocje ujawnione.
Odkryj, co ludzie chcą przed Tobą”

 

Katarzyna Krzyżanowska

Fot. Pro Church Media/ Unsplash